Każda z nas kochane ma jakieś kompleksy, mniejsze bądź większe...dla jednych jest to szeroki nos, okrągła buzia lub opadająca powieka dla drugich nadwaga lub "liche" włosy. Niestety z niektórymi "problemami" musimy sobie jakoś poradzić, gdyż bez pomocy chirurga nie zmienimy siebie zewnętrznie. To nie nadwaga którą poprzez ćwiczenia i dietę zgubimy bezpowrotnie.......
I na przeciw, naszym mniejszym bądź większym "problemom" wychodzą producenci kosmetyków do konturowania buzi, dzięki którym możemy troszeczkę "oszukać" otoczenie, bazując na grze w światło i cień. Nasza twarz zyskuje smukłe rysy, nosek staje się mniejszy a policzki i usta wydatne.
Na rynku kosmetycznym możemy dostać ogrom produktów przeznaczonych do konturowania buzi, w każdym przedziale cenowym. Ułatwia nam to wybór i dobór kosmetyków adekwatny do zasobności naszego portfela. Zdaję sobie sprawę, że kobieta zrobi wiele by mieć swój ukochany kosmetyk -) ...jednak według mnie nie ma sensu inwestować w drogie produkty , skoro ta sama jakość możemy uzyskać kupując tańszy...dosłownie za ułamek ceny.
Dziś pokarze Wam kochane moje ulubione kosmetyki do konturowania których używam namiętnie na zmianę w zależności od tego jaki efekt chcę uzyskać.
Hitem moim nie ukrywam jest KOBO które stworzyło, wychodząc na przeciw kobietom bladolicym i tym o ciemniejszej karnacji. Dwa odcienie produktu w kamieniu do konturowania buzi.
Pierwszy z nich to:
Nubian Desert - wersja ciemniejsza. To zgaszony brąz, który jest brązem chłodnym- na bardzo ciepłej karnacji niestety trochę się odcina i w tym wypadku lepiej sprawdził by się jego jaśniejszy brat, który niestety jest o wiele jaśniejszy i nada się tylko dla bardzo jasnych dziewczyn. Ja na szczęście mam lekko ciepłą karnację i dzięki temu produkt daje radę u mnie. Przy umiejętnej aplikacji nie odcina się i pięknie chowa nam obszar który chcemy ukryć.
Bronzer Kobo to zdecydowanie najbardziej zgaszony i chłodny produkt tego typu, na jaki możecie trafić w drogerii. Na półkach zdecydowanie wyróżnia się dość mocno, i należy do tych, które naprawdę potrafią 'udawać' wgłębienie pod kością policzkową.
Żaden inny drogeryjny kolor tutaj mu nie dorówna....taka prawda.
Idealną odpowiedzią na problem baldziochów i konturowania, będzie jego brat bliźniak wyraźnie jaśniejszy.
Sahara Sand - wersja jaśniejsza. To zgaszony ale wyraźnie widoczny delikatniejszy odcień. Zrobienie sobie nim plamy to chyba by był cud..... Pięknie pracuje na buzi o cerze bladej wręcz porcelanowej.
W obu przypadkach, opakowanie jest proste, wygodne, kosmetyku mamy dużo, struktura jest całkiem w porządku.Powiedziałabym że pod względem koloru jest trochę bardziej udany niż Bahama Mama, bo udawanie cienia wychodzi mu lepiej. A cenowo wychodzi o niebo lepiej.
Bahama Mama ok 60 pln
Kobo obie wersje kosztują po ok 19 pln plusem dodatkowym jest fakt, że bardzo często są w promocji i można je wtedy zakupić już za 11pln, więc jak same widzicie to naprawdę tani produkt. Kolejna zaleta jest dostępność w każdej drogerii Natura mamy szafę Kobo.
Niestety dla jednych ( jak dla mnie) będzie to plusem a dla drugich minusem....oba odcienie maja wykończenie satynowe, więc o typowym macie nie ma mowy. Chcąc uwypuklić obszar pod kością policzkową nakładając produkt uzyskujemy coś co lekko wyłapuje światło. Pomaga zmatowienie, ale oczywiście o wiele lepiej było by gdyby bronzer był po prostu klasycznym matem:) Niestety wszystkiego mieć nie można. Ja nauczyłam się z nim pracować i uzyskany efekt jest ok. Do tego celu mieszam i stopniuje dwa odcienie, kiedy oczywiście mam więcej czasu by się pobawić.
Do kompletu Kobo dokupiłam tez puder rozświetlający w wersji
Moonlight 310
...... który nakładam wszędzie tam gdzie chce uwypuklić buzię i skupić światło.
Moonlight, mój faworyt, to chłodny, lekko szampański kolor, idealnie sprawdza się na cerach jasnych i bladych, ale też dobrze będzie wyglądał na pozostałych. Produkt jest wyjątkowy, daje subtelna efekt tafli który absolutnie nie jest ordynarny jak w przypadku Mary Lou której fenomenu nie rozumiem.......Nie osypuje się i pozostaje w miejscu aplikacji cały dzień. Nakładam go na szczyty kości policzkowych, grzbiet nosa, łuk kupidyna oraz ociupinkę na brodę i środek czoła. Efekt jest wspaniały.
Oczywiście firma znowu wychodzi na przeciw oczekiwaniom klientek i proponuje też wersję złota produktu o
Golden Light - czyli jaśniutkie, żółtawe i lekko opalizujące złoto to propozycja dla cer ciemniejszych i ciepłych, choć oczywiście na pozostałych, w odpowiednim makijażu, będzie prezentował się równie dobrze. Jednak jak dla mnie zbyt intensywny i złoty. To niestety nie moja bajka.
Rozświetlacze są dostępne w tej samej cenie co produkty do konturowania.
A Wy kochane jakich produktów do konturowania używacie?
Znacie już Kobo?
pozdr
Evelka
0 komentarze :
Prześlij komentarz